Popatrzyła na jego opalone, muskularne ciało surfera i przypomniała sobie, dlaczego z nim wytrzymuje.
Mia spojrzała w przepastne głębokie oczy mężczyzny i usłyszała cichy trzask swojego ego, rozbijającego się na tuzin kawałeczków.
To nie była miłość, ale z pewnością coś dobrego.
Kochała go. Ale czy to była prawdziwa miłość, czy tylko hormony, które przejęły nad nią władzę?
L.Griffin, Nie do opisania
Prószyński i S-ka, W-wa 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz